W najbliższych tygodniach powinien zapaść ostateczny wyrok TSUE w sprawie frankowiczów. Kiedy dokładnie? Tego jeszcze nie wiadomo. Wiele sądów zdecydowało się zawiesić trwające postępowania oczekując na rozstrzygnięcie TSUE. Kredytobiorcy również zdają się wstrzymywać z podjęciem kroków prawnych, oczekując z niepokojem na orzeczenie. Czy słusznie?
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej powinien już niebawem wydać wyrok w procesie, który dotyczy kredytu hipotecznego, który został zaciągnięty w 2008 roku. Kredyt ten został udzielony we franku szwajcarskim. Orzeczenie dotyczy czterech pytań prejudycjalnych (pytania o wykładnię prawa UE w związku z rozpatrywanym sporem) skierowanych przez Sąd Okręgowy w Warszawie.
Pytania mają związek ze sprawą małżeństwa, które w 2008 roku zawarło umowę kredytu hipotecznego na okres 480 miesięcy (40 lat). Zgodnie z umową bank udzielił kredytobiorcom kredytu wyrażonego w złotych polskich, ale indeksowanego do franka szwajcarskiego.
Analizując obecną sytuację należy uznać, że wszystkie okoliczności wskazują, iż wyrok TSUE będzie korzystyny dla frankowiczów.
Rząd Rzeczpospolitej Polskiej przedstawił swoje stanowisko w postępowaniu o wydanie orzeczenia wstępnego w sprawie o unieważnienie kredytu frankowego, w którym opowiedział się po stronie kredytobiorców.
Nadto, w maju rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE, wyjaśnił, że sądy nie mogą zmieniać zapisów w umowach kredytowych naruszających interesy klientów. Co więcej, wskazał, że w przypadku kredytów indeksowanych zobowiązanie i rata powinny być wyrażone w złotych, a oprocentowanie nadal naliczane według stopy procentowej obowiązującej w Szwajcarii.
W suchych faktach – w ciągu jedenastu lat, od kiedy frank szwajcarski zdrożał z 1,95 zł (31 lipca 2008 r.) do ponad 4 zł, rata przeciętnego kredytu (300 tys. zł na 30 lat) skoczyła z ok. 1500 do 2000 zł, a jakby tego było mało zadłużenie kredytobiorcy wzrosło – mimo terminowego spłacania rat przez 11 lat – do 410 tys. zł.
W ciągu 11 lat, gdy frank zdrożał ponad dwukrotnie, Komisja Nadzoru Finansowego ograniczyła się jedynie do wydania kilku rekomendacji, które doprowadziły do wyeliminowania kredytów walutowych z ofert polskich banków. Frankowicze jednak ze swoim problemem zostali zupełnie sami.
Dalsze oczekiwanie na rozstrzygnięcie TSUE, które jest tuż za rogiem, w przypadku jego pozytywnego skutku dla frankowiczów, w efekcie doprowadzi do zatoru sądowego. Po wydaniu rozstrzygnięcia przez TSUE wszyscy, którzy zahibernowali się na ten czas, ruszą do ataku, a rozpoznanie tych spraw z uwagi na ich ilość niewątpliwie ulegnie wydłużeniu. Już teraz jedna na cztery sprawy trafiająca do Sądu Okręgowego w Warszawie dotyczy kredytów frankowych, nie łudźmy się więc, że po wydaniu rozstrzygnięcia przez TSUE będzie lepiej.
Czy warto zatem nadal czekać na rozstrzygnięcie TSUE? Oczywiście, stanowisko rzecznika nie jest wiążące, nie zapominajmy jednak o tym, że jeszcze się nie zdarzyło, by rzecznik ogłosił coś, co nie było potem potwierdzone przez Trybunał…