
Coraz częściej w sprawach o rozwód widzę ten sam scenariusz: ktoś podejrzewa zdradę, sięga po telefon męża, robi screeny z rozmów na Messengerze, WhatsAppie albo SMS-ach i pyta: „Czy to jest legalne? I czy sąd to w ogóle weźmie pod uwagę?”. Odpowiedź nie jest zero-jedynkowa. Sam screenshot bywa zwykłym „nośnikiem informacji”, ale sposób, w jaki do niego doszło, może już zahaczać o naruszenie prywatności, tajemnicy korespondencji, a nawet o odpowiedzialność karną. § Czy można legalnie robić screeny z telefonu męża i wykorzystać je w rozwodzie?
Czy można legalnie robić screeny z telefonu męża i wykorzystać je w rozwodzie?
Telefon męża to nie „wspólna skrzynka”: prywatność i tajemnica korespondencji w małżeństwie
W małżeństwie łatwo wpaść w pułapkę myślenia: „Skoro jesteśmy razem, to telefon też jest wspólny”. Tyle że prawo oddziela dwie rzeczy. Jedno to własność urządzenia, drugie – treść korespondencji i sfera prywatności. Konstytucja chroni życie prywatne (art. 47) oraz tajemnicę komunikowania się (art. 49). Te prawa nie znikają po ślubie, nie „zawieszają się” w trakcie kryzysu małżeńskiego i nie zależą od tego, kto płacił za abonament.
Z podobnego założenia wychodzi kodeks cywilny: tajemnica korespondencji jest dobrem osobistym (art. 23 k.c.), a osoba, której dobro jest naruszane, może żądać ochrony – w tym zaniechania, usunięcia skutków i innych roszczeń przewidzianych w art. 24 k.c. W praktyce oznacza to, że nawet jeżeli małżonek zostawił telefon na stole, nie daje to automatycznie „prawa do czytania” wiadomości, które są do Ciebie nieadresowane.
W sprawie rozwodowej temat prywatności wraca podwójnie. Po pierwsze, rozwód opiera się na ustaleniu zupełnego i trwałego rozkładu pożycia (art. 56 § 1 k.r.o.), a sąd bada okoliczności, które do niego doprowadziły. Po drugie, sąd oczekuje dowodów, ale nie jest zainteresowany „pełnym monitoringiem” drugiej strony. Materiał powinien dotyczyć faktów istotnych, a nie intymnych szczegółów życia, które z perspektywy procesu nic nie wnoszą.
Dlatego pierwszy krok jest zawsze ten sam: zanim zrobisz screeny z telefonu męża, odpowiedz sobie uczciwie, czy masz do tego uprawnienie (zgodę) i czy te informacje są naprawdę potrzebne w sprawie. Zwróć uwagę na jeszcze jedną rzecz: „wspólność majątkowa” nie tworzy wspólności danych. To, że w małżeństwie macie wspólny budżet, nie oznacza wspólnego dostępu do kont e-mail, komunikatorów czy historii rozmów. Nawet znajomość kodu PIN nie przesądza o zgodzie – czasem był podany dla wygody, a nie po to, by przeglądać cudze wiadomości. W sporze sądowym takie niuanse mają znaczenie. A wątpliwości często działają na Twoją niekorzyść.
W prawie rodzinnym skróty często okazują się realnie najdroższą trasą.
Czy można legalnie robić screeny z telefonu męża? Kiedy wchodzi art. 267 k.k.
Tu dochodzimy do sedna: screenshot może być legalny, ale tylko wtedy, gdy legalny był dostęp do treści. Kodeks karny penalizuje bezprawne uzyskanie informacji. Art. 267 § 1 k.k. dotyczy sytuacji, gdy ktoś „bez uprawnienia” uzyskuje dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej – m.in. przez przełamanie albo ominięcie zabezpieczeń; § 2 obejmuje nieuprawniony dostęp do systemu informatycznego. Za takie zachowanie grozi grzywna, ograniczenie wolności albo pozbawienie wolności do lat 2.
Warto pamiętać, że art. 267 k.k. idzie dalej: § 3 obejmuje posługiwanie się „urządzeniem lub oprogramowaniem” w celu uzyskania informacji, do której sprawca nie jest uprawniony, a § 4 karze ujawnienie informacji zdobytej w sposób bezprawny. Co ważne w realiach rozwodu: ściganie czynów z § 1–4 następuje na wniosek pokrzywdzonego (§ 5). To oznacza, że mąż może uruchomić sprawę karną, nawet jeśli Ty traktujesz screeny jako „dowód do sądu”.
Kiedy screeny są zwykle bezpieczne? Gdy utrwalasz rozmowę, w której uczestniczysz, na swoim urządzeniu (SMS-y do Ciebie, czat, w którym piszesz również Ty). W takim układzie zapisujesz informację, którą uzyskałaś legalnie, bo była do Ciebie skierowana. Podobnie, gdy mąż dobrowolnie pokazuje wiadomości lub przekazuje je do wykorzystania – wtedy decyduje jego zgoda.
Szczególnym przypadkiem są „domowe” urządzenia: wspólny komputer, rodzinny tablet, telefon służbowy leżący w domu. Nawet jeśli konto jest zalogowane, sąd i organy ścigania patrzą na to przez pryzmat zgody i celu. Jeśli zgody nie ma – lepiej nie ryzykować, zwłaszcza już przed wniesieniem pozwu.
Kiedy wchodzisz na minę? Gdy dostęp jest „cudzy”: odblokowanie telefonu bez zgody (PIN, odcisk palca, FaceID), przeglądanie prywatnych czatów z osobami trzecimi, logowanie się na konto e-mail lub komunikator „bo hasło było zapisane”, instalowanie aplikacji szpiegujących. Tu małżeństwo nie stanowi immunitetu.
Jeżeli Twoim celem jest skuteczny rozwód, szukaj dowodu legalnie. Materiał zdobyty siłowo bywa efektowny, ale w postępowaniu (i poza nim) potrafi drogo kosztować.
Screeny jako dowód w rozwodzie: jak sąd ocenia dowody elektroniczne (KPC)
W postępowaniu rozwodowym (to nadal postępowanie cywilne) liczy się przede wszystkim to, czy materiał dotyczy faktów istotnych dla rozstrzygnięcia. Kodeks postępowania cywilnego mówi wprost: przedmiotem dowodu są fakty mające dla sprawy istotne znaczenie (art. 227 k.p.c.). To najlepszy „bezpiecznik”: screeny z telefonu męża mają sens wtedy, gdy da się je powiązać z tezą pozwu (np. zdrada i wina, groźby, przemoc, ukrywanie wydatków).
Dowód elektroniczny nie jest w Polsce egzotyką. Sąd może dopuścić dowody z dokumentów zawierających zapis obrazu lub dźwięku (art. 308 k.p.c.) oraz inne środki dowodowe, stosownie do ich charakteru (art. 309 k.p.c.). Do dokumentów „tekstowych” stosuje się odpowiednio przepisy o dowodzie z dokumentów (art. 243(1) k.p.c.), a „dokument” w prawie cywilnym to nośnik informacji umożliwiający zapoznanie się z jej treścią (art. 77(3) k.c.).
Praktycznie: do pozwu warto dołączyć wydruki oraz krótko opisać, skąd pochodzą (aplikacja, numer, data, godzina). Zachowaj oryginalne pliki, nie kadruj agresywnie, nie poprawiaj treści. Im bardziej neutralna prezentacja, tym wyższa wiarygodność. A gdy strona kwestionuje autentyczność, rozważ wniosek o biegłego.
Jednocześnie sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania (art. 233 § 1 k.p.c.). Może też pominąć dowód, gdy jest nieprzydatny albo zmierza do przewlekania postępowania (art. 235(2) k.p.c.). A co z materiałem zdobytym „na skróty”? Sąd Najwyższy wskazywał, że nie wolno takich dowodów dyskwalifikować automatycznie: trzeba badać autentyczność i ważyć prawo do prywatności (art. 47 i 49 Konstytucji) z prawem do sprawiedliwego procesu (art. 45). W uzasadnieniu SN wyraźnie odróżnia dowody uzyskane przestępczo (np. z naruszeniem art. 267 k.k.) od utrwalenia rozmowy, w której strona uczestniczyła. To ważna wskazówka: sama treść screenów nie wystarczy, jeśli droga do nich była nielegalna. Zwłaszcza gdy strona stawia zarzuty.
Ryzyka poza rozwodem: odpowiedzialność karna, dobra osobiste i RODO
W sprawach rodzinnych ludzie skupiają się na jednym pytaniu: „czy sąd to przyjmie?”. Tymczasem równolegle działają inne reżimy odpowiedzialności. Po pierwsze – karny. Jeżeli screeny powstały po nieuprawnionym dostępie, ryzyko z art. 267 k.k. dotyczy nie tylko samego „wejścia w telefon”, ale też ujawnienia informacji zdobytej bezprawnie (§ 4). A ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego (§ 5), więc konflikt rozwodowy bywa paliwem dla zawiadomienia.
Po drugie – cywilny. Tajemnica korespondencji to dobro osobiste (art. 23 k.c.), a jego naruszenie otwiera drogę do roszczeń z art. 24 k.c. W praktyce mogą pojawić się żądania: zaniechania, przeprosin, a nawet zadośćuczynienia pieniężnego (art. 448 k.c.). Gdy dojdzie do konkretnej szkody (np. utrata pracy po „wycieku” screenów), w tle pojawia się także odpowiedzialność deliktowa z art. 415 k.c.
Po trzecie – ochrona danych. Wiele osób uspokaja się, że „RODO mnie nie dotyczy”. RODO rzeczywiście nie ma zastosowania do przetwarzania danych przez osobę fizyczną w ramach czynności o czysto osobistym lub domowym charakterze (art. 2 ust. 2 lit. c). Problem zaczyna się wtedy, gdy screeny zaczynają krążyć: wysyłasz je rodzinie, publikujesz w mediach społecznościowych, dołączasz do grup na komunikatorach. To już rzadko jest „domowe”.
Zasada jest prosta: w rozwodzie trzymaj materiał dowodowy wąsko i celowo. Do sądu i pełnomocnika – tak. Na Facebooka, do znajomych i „dla nauczki” – zdecydowanie nie. W prawie prywatność nie jest ozdobą. Jest realnym ryzykiem procesowym.
Jeżeli w screenach pojawiają się osoby trzecie (kochanka, współpracownicy), pamiętaj o minimalizacji: nie dorzucaj całych historii czatów, tylko fragmenty konieczne. Sąd nie jest miejscem na „publiczną spowiedź” komunikatora. Upublicznianie zarzutów może też generować ryzyka z art. 212 k.k. (zniesławienie), zwłaszcza gdy materiał jest rozpowszechniany poza aktami sprawy.
Jeśli rozmowy zawierają dane dzieci, adresy lub zdjęcia, rozważ zaciemnienie tych elementów w kopii dla sądu. To często wystarczy w zupełności.
Jak zabezpieczyć dowody bez łamania prawa: praktyczny plan na rozwód
Jeśli masz poczucie, że „dowód jest w telefonie męża”, spróbuj podejść do tematu jak do planu procesowego, a nie jak do akcji ratunkowej. Najbezpieczniejsze są materiały pochodzące z Twojego legalnego dostępu: wiadomości, które do Ciebie przyszły, e-maile, których jesteś adresatem, rozmowy, w których uczestniczysz. Wtedy robisz screeny na swoim urządzeniu, a ryzyko karne praktycznie znika.
Drugi krok to wiarygodność. Zadbaj, aby screeny pokazywały kontekst: datę, godzinę, nazwę aplikacji, numer lub profil rozmówcy. Nie przycinaj „na siłę”. Nie dopisuj komentarzy w grafice. Zachowaj oryginały w tej samej postaci, w jakiej powstały. W razie sporu o autentyczność łatwiej obronić materiał, który wygląda jak surowy zapis, a nie jak slajd do prezentacji.
Gdy dowód rzeczywiście jest po stronie męża, nie musisz iść na skróty. Kodeks postępowania cywilnego przewiduje instrumenty, które pozwalają sądowi sięgnąć po dokument znajdujący się u drugiej strony: art. 248 k.p.c. mówi o obowiązku przedstawienia dokumentu na zarządzenie sądu. Sąd może też zarządzić oględziny (art. 292 k.p.c.), w praktyce także oględziny nośnika lub urządzenia, jeżeli jest to potrzebne. To rozwiązania wolniejsze, ale znacznie bezpieczniejsze niż samodzielne „wydobywanie” danych.
Jeżeli po wyczerpaniu innych dowodów pozostają niewyjaśnione fakty, sąd może dopuścić dowód z przesłuchania stron (art. 299 k.p.c.). To ważne, bo czasem lepiej oprzeć się na zeznaniach i świadkach niż ryzykować nielegalny dostęp do telefonu. W razie potrzeby rozważ też notarialne udokumentowanie tego, co widzisz na swoim ekranie (protokół z oględzin), bo taki dokument zwiększa „twardość” dowodu.
§ Czy można legalnie robić screeny z telefonu męża i wykorzystać je w rozwodzie?
Zachęcamy do skorzystania z naszych usług dostępnych na: www.kpi.com.pl
Niniejszy artykuł ma charakter wyłącznie informacyjny i ogólny. Nie stanowi porady prawnej ani nie zastępuje indywidualnej konsultacji z profesjonalnym prawnikiem. Wszelkie decyzje prawne powinny być podejmowane wyłącznie po uzyskaniu fachowej porady prawnej, dostosowanej do specyficznych okoliczności danej sprawy.