„Wjechanie” w kogoś na stoku to coraz częstszy scenariusz na stokach, a jeśli kontuzja poszkodowanej osoby okaże się poważna to koszty, które będziemy musieli pokryć, mogą okazać się bardzo wysokie. Obciążenia naszego budżetu dodatkowymi kosztami możemy uniknąć poprzez wykupienie polisy turystycznej zawierającej ubezpieczenie OC w życiu prywatnym, które pokryje potencjalne roszczenia kontuzjowanego narciarza. W przeciwnym wypadku – bez tego rodzaju polisy – może się okazać, że spłata odszkodowania będzie wiązała się z zapożyczeniem i zajmie nam nawet lata. Pamiętać należy bowiem, iż za swoje działania na stoku odpowiadamy na podstawie art. 415 k.c. tj. Ten, kto ze swojej winy wyrządził drugiemu szkodę jest zobowiązany do jej naprawienia. Co ważne, do powstania odpowiedzialności odszkodowawczej nie jest wymagane celowe działanie czy rażące niedbalstwo, wystarczy bowiem nieodpowiedzialna jazda, duża prędkość czy inne naruszenie reguł ostrożności.
Za uszkodzenie ciała poszkodowanemu przysługuje odszkodowanie za powstałą szkodę (rzeczywistą oraz utracone dochody), a także zadośćuczynienie za doznaną krzywdę. Jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 21 wrzenia 2019 roku, V CK 150/05, LEX nr 398563, zdrowie jest dobrem szczególnie cennym; przyjmowanie stosunkowo umiarkowanych kwot zadośćuczynienia w przypadkach ciężkich uszkodzeń ciała prowadzi do deprecjacji tego dobra. Zadośćuczynienie powinno obejmować wszystkie cierpienia zarówno fizyczne, jak i psychiczne, te doznane, jak i te, które prawdopodobnie wystąpią w przyszłości. Przy ocenie kwoty zadośćuczynienia Sąd będzie brał pod uwagę wszystkie okoliczności danego wypadku, mające wpływ na rozmiar doznanej krzywdy.
Ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW), ubezpieczenie kosztów leczenia i wspomniane ubezpieczenie OC w życiu prywatnym za szkody wyrządzone osobom trzecim podczas zagranicznego wyjazdu to niezbędne, więc minimum każdego narciarza, bądź snowboardzisty.